-
Skończyłam 04 marca 2019, 15:05
Skończyłam to "Gotenhafen", tu trzeba pochwalić księgarnię Czec, wysłali mi natychmiast jedyny egzemplarz, jaki im został (być może mieli w ogóle tylko dwa). Był w porządku, a nie chcieli ode mnie ani zwrotu ani nawet zdjęcia, że z moim egzemplarzem jest coś nie tak.Tak więc SKOŃCZYŁAM.Marna książka, jedyne, co wyszło autorce, to plastyczny obraz wojennego Trójmiasta, dawnej Gdyni i Wrzeszcza, Witomina i Oksywia. Fabuła zagmatwana przez te trudne do przebrnięcia "dwunastolinijkowce", wyjaśnienie intrygi również mało ciekawe. Żadnych dramatycznych zwrotów akcji, może poza sceną w Rumii.Jestem teraz w trakcie "Wróżb kumaka" i czekam, aż się rozkręci. Być może się nie doczekam. Nie oczekuję zbyt wiele.Weekend był koszmarny, jedynym miłym akcentem - nowa witryna w salonie, na te wszystkie naczynia, co to jak goście przyjdą, to wołam "znieś mi z góry bulionówki!" albo lecę do byłego zielonego pokoju po filiżanki.Teraz jest ładnie i jakoś tak jaśniej i przestronniej. Weszło więcej, niż oczekiwałam. Ledy podświetlają półki wieczorem.Jedynie można skrytykować producenta - za te pieniądze to fronty, czyli drzwi, mogłyby być już złożone, reszta nie sprawiała strasznego problemu. Producent tak się wstydzi swoich wyrobów, że jego nazwy ani strony nie można w żaden sposób namierzyć. I słusznie.Idę, zapisujemy dziś Deedee na prawo jazdy, bo równo za 3 miesiące kończy 18 LAT. -
Gotenhafen c.d. 22 lutego 2019, 09:08
Noooo, teraz to już naprawdę.Uparłam się, że przebrnę tę książkę. Rzeczywiście, po trudnych początkach, potem było trochę lżej. Chociaż perełki 10-cio wersowe jeszcze się trafiały. Dzisiaj akcja trochę nabrała tempa, już myślałam, że do niedzieli będzie z głowy, ale nie.ALE NIE-E.Po stronie 160 następuje powtórka ok. 40 stron od 123 do którejś tam i dalej mamy stronę 209 i końcówkę.Wielkie brawa dla wydawnictwa Nowy Świat. -
Lektura 14 lutego 2019, 08:44
Tak się zdenerwowałam, że aż muszę tu napisać.Bo zaczęłam trzecią z konkursowych książek - "Gotenhafen" I.Żukowskiej.Wczoraj dotarłam do 20 strony, przyzwyczajając się do stylu autorki, oswajając się z niemieckimi nazwami dobrze mi znanych miejsc, przeskakując do przypisów, które są, chociaż nie od razu je odkryłam, bo w tekście nie ma odnośników. Trochę mnie to zmęczyło, ale powiedziałam sobie "ok, musi czytelnika wprowadzić w nastrój, w realia tamtych czasów, potem będzie lżej".Dzisiaj dobrnęłam do 48 strony i... i nie wiem, co robić.Co drugie zdanie jest kilkukrotnie złożone i oprócz bieżącej akcji zawiera jeszcze podłoże historyczne. Naprawdę, proszę bardzo, tutaj cytuję zdanie, na którym poległam, a jest to DZIESIĘĆ LINIJEK tekstu:"Kiedy cztery lata później minister Joseph Goebbels, filozof dwanaście lat wcześniej doktoryzowany przez szacowne grono profesorów z Heidelbergu, powołał Izbę Kultury Rzeszy, prezes wchodzącej w jej struktury Izby Muzycznej, autor poematu "Tako rzecze Zaratrustra" i entuzjasta Wagnera, Ryszard Strauss swą germańską muzyką chroniący żydowską synową, zaprosił go do współpracy, dawny cesarsko-królewski rittmeister razem ze swą polsko-węgierską żoną przeprowadził się do Berlina i choć nie zrobił tu wielkiej kariery, miał jednak pewne znajomości, dość mocne, by uchronić doktor Kamieńską przed losem innych mieszkańców Gdyni."Włala. Mogę przetłumaczyć, jeśli ktoś chce - bohaterką tego fragmentu jest doktor Kamieńska, której nie wypędzono z Gdyni i dlatego teraz mogła zająć się pacjentem.Zaletą książki są na pewno stare zdjęcia Gdyni, klimacik, szczegóły wyposażenia wnętrz. Ja się tam wychowałam, więc znam te miejsca na wylot. Ale konstrukcja tekstu - klękajcie narody. Aż poszukałam sobie, co inni sądzą o tej książce, bo może ja jestem za głupia i perły przed wieprze. Otóż chyba tak, jestem wieprzem, bo nikt się nie zająknął, że miał problem z wyłapaniem akcji w kontekstu.Może to dlatego, że czytam tę książkę pod kątem konkursu i przykładam wagę właśnie do nazw, miejsc i historii. Może inni (tak się łudzę) przelecieli wzrokiem te właśnie szczegóły, podążając wątkiem kryminalnym.Nie no, nie mogę. JA CIĘ NIE MOGĘ. Oto następne zdanie (naprawdę, nie ściemniam):"Bowiem gdyby nie interwencja szwagra w Berlinie, doktor Kamieńska, żona aresztowanego we wrześniu trzydziestego dziewiątego pracownika Instytutu Bałtyckiego, z Gotenhafen przepędzonego do więzienia w Victoriaschule przy Holzgasse w Danzig, a potem wysłanego do obozu kierowanego przez gdańskiego volksdeutscha Paul'yego, którego historia zaczęła się w rodzinie Pawłowskich, a skończyła w powołanym uchwałą senatu Wolnego Miasta SS-Wachsturmbann skrupulatnego sekretarza sądowego Kurta Eimanna, gdyby więc nie interwencja w samym Berlinie, doktor Kamieńska podzieliłaby los swego męża."Na nasze: doktor nie wypędzona, więc mogła zająć się pacjentem, głównym bohaterem.Mam nadzieję, że wątek pani doktor się rozwinie, bo jak nie, to ja naprawdę przerzucam się na Michalak albo harlequiny. -
To jadę 08 lutego 2019, 10:33
Jutro rano przyjdzie pan malarz, a że już trzeci raz... nie, czwarty raz, to wie już, gdzie co jest. A my sobie pojedziemy. Fajnie tak wyjechać na weekend i wrócić i mieć pomalowane, co?Jak przystąpimy do sypialni, to tez chyba tak zrobię.Rękawiczki dla zakochanych kupiłam, chociaż akurat zapowiadają 7 stopni, ale nad wodą to różnie może być.Kolejna chusta, Kalinda, się robi. I zazdrostki. I kot oraz ptaszorki. Zdjęcia wkrótce.I Wielkanoc zapowiada się ciekawie. -
Książki 2019 i 2020 06 lutego 2019, 08:56
"Porwanie Jane E" - Jasper Fforde"Cuda za rogiem" - Keigo Higashino"Sąd ostateczny" - Anna Klejzerowicz"Latawiec z betonu" - Monika Milewska"Gotenhafen" - Izabela Żukowska"Wróżby kumaka" - Gunter Grass"Za zamkniętymi drzwiami" - B.A. ParisCałkiem całkiem, jak na kogoś, kto nie czyta ;)08.04.2019: "Dokąd odchodzą parasolki" Alfonso Cruz28.04.19 - "Historia pszczół" Maja Lunde13.05.19 - "Szczęście na wagę" - Agnieszka Olejnik - zajefajna książka, jakby dla mnie pisana!01.07.2019 - "O pieknie" Zadie Smith - ależ mnie wynudziła"Mercedes Benz" Paweł HuelleHarlan Coben "W głębi lasu"Marta Zaborowska "Lęki podskórne" - może być, ale zakończenie aż tak bardzo mnie nie zaskoczyło - wybierasz najmniej podejrzanego bohatera i jużTess Gerritsen - "Dawca" - bdbHanna Krall "Król kier znów na wylocie" - rozwaliła mnie24.10.19 - "Sztuka ścigania się w deszczu" - Garth Stein - do popłakania na końcu04.11.2019 - Tess Gerritsen "Ciało" - słaba, romansidło"Opowiadania na czas przeprowadzki" - Paweł Huelle - BDB!"Kolonie Knellera" - Etgar Keret - daaawno nie czytałam opowiadań, a te są naprawdę dobre"nagle pukanie do drzwi" Etgar Keret - doskonałe08.01.2020: "Opowiadania bizarne" Olga Tokarczuk - bardzo dobre, bałam sie spróbować, a niepotrzebnie. Ostatnie chyba najlepsze, chociaż "Przetwory" też interesujące, ale to chyba ze względów osobistych28.01.20 - Michał Rusinek "Niedorajda" - bardzo współczujemy autorowi, czytanie poradników, nawet w naukowym celu, to koszmarne zajęcie04.06.20 - Teresa Monika Rudzka "Bibliotekarki" - lekkie i przyjemne, z ciekawym twistem06.20 - Drobne kłamstwa - Heather Gudenkauf - e tam, nie wciąga06.20 - Unorthodox - Deborah Feldman07.20 - Kółko sie pani urwało - blehBędzie bolało - Adam Kay - superChmielarz - Podpalacz - na razie okMarc Elsberg - Blackout - słabo mnie wciągało, ale może to kwestia Kindle'a, do którego muszę się przyzwyczaić20.09.20 - Rana - Wojciech Chmielarz - bdb, dobrze się czyta. Autor powinien według mnie zająć się powieścią psychologiczną, nie kryminałami"Pasażer 23" - Sebastian Fitzek - jeszcze lepszy niż Chmielarz"Larwy" Stach Szulist - dobra, zupełnie inna niż Listy z..., ale dobra. Trudno się czyta książkę kogoś, kogo się w jakiś sposób zna. Podziwiam składnię.09.11.20: Lot 7A - Sebastian Fitzek - jak zwykle, po drugiej książce tego samego "kryminalisty" zaczynam mieć przesyt. Chyba było niezłe, tylko strasznie smutne; ciągle trafiam na jakieś skomplikowane relacje rodzinne, a tego to mi akurat w tym momencie nie potrzeba...listopad / grudzień 2020:"Odpowiedz, jeśli mnie słyszysz" - Ninni Schulman"Dziewczyna ze śniegiem we włosach" - Ninni Schulmanpierwszą przypadkiem, ale tak mi sie spodobało, że zamówiłam wszystkie pozostałe i zaczęłam chronologicznie. Kryminały, ale zauroczyła mnie strona obyczajowa i skandynawskie klimaty. Niesamowite, jak wyobraźnia działa, kiedy się czyta zwykłe czarne literki na białym tle. -
Romantyczny? weekend? 29 stycznia 2019, 09:35
Odbyło się wreszcie spotkanie literackie w bibliotece, było bardzo miło, ciekawie, frekwencja spora jak na naszą gminę, a książka wzbudziła trochę sensacji, bo dzieje się w jednej z pobliskich miejscowości, więc teraz każdy szuka tam siebie :) Albo znajomych. Grunt, że czytelnictwo w gminie troszkę się podniosło.Potem był mały poczęstunek i długa kolejka po autograf do książki, zdjęcia i pogaduszki. Młodzież uwielbia autora jako nauczyciela, więc również się pojawiła, niestety w większości tylko ci, którzy mieli średnią powyżej 5 w szkole.Po powrocie żartowałyśmy sobie z Deedee i teściową, że nasza trójka to też takie trochę celebrytki gminne, bo jedna działa prężnie w sołectwie, kole seniorów i dyskusyjnym KK, druga też już całkiem znana ze swojego rękodzieła, a trzecia na razie znana głównie z tego, że kończy każdą szkołę z wyróżnieniem :)))R jeszcze u nas jest, Dexter zadowolony, nam dziewczyna nie przeszkadza, bo głównie siedzi w jego pokoju, a śpi do oporu, jak jej pozwolić. Dziwię się jej tylko, że wytrzymuje tyle czasu na łasce babci, która zdobywa kolejne levele upierdliwości, poniekąd przez wiek, a również z powodu dolegliwości zdrowotnych. Dopiero co był problem z oczami, potem zawirowania cukrzycowe, teraz noga daje do wiwatu, ponoć coś miażdżycowego. A więc upierdliwość się zwiększa, a energii nie ubywa.Co do tytułu - m rzucił hasło, żebyśmy gdzieś pojechali we dwoje, niedaleko, ale też i nie za blisko. Na krótko, ale wystarczająco. Żeby pochodzić za rączkę, bo za mało czasu spędzamy razem. Podejrzewam, że chodzi również o chwilową ucieczkę od upierdliwości ;)Kułam żelazo, póki gorące, więc wczoraj zarezerwowałam "romantyczny weekend" w jakimś dworku nad morzem. Jeszcze przed Walentynkami, bo oczywiście w Walentynki jest już drożej. A poza tym więcej ludzi.Przedpokój pomalowany, wyszło bardzo ładnie. Teraz tylko czekam na pierwszy odcisk tłustej łapki na ścianie. -
Zakupy 25 stycznia 2019, 10:31
NFZ się o mnie zatroszczył i już w styczniu zaprosił na mammografię, chociaż okrągłą rocznicę urodzin mam w listopadzie. Wybrałam miejsce badań jak najbliżej galerii handlowej i późno po południu, więc miałam czas na zakupy, sesese.Niestety, Deedee nie mogła mi towarzyszyć, bo ma dzisiaj jakiś duży sprawdzian. Na pocieszenie kupiłam jej fajną i ciepłą koszulę w kratę, już dzisiaj w niej pojechała do szkoły.Warto było, za cztery ciuchy i dwie pary rękawiczek zapłaciłam 135 zł. Wiem, to będą raczej szmaty i na krótko, ale po co mi bluzki na lata???No i oczywiście jak wjechałam na poziom 0, to pierwsze pod nogi rzuciło mi się stoisko Semilaca, mam więc już ten podkład, co o nim pieją z zachwytu na vlogach. Zaiste, niezły, chociaż minęły dopiero 3 godziny od nałożenia.Wcześniej wypatrzyłam, że na stronie Douglasa jest przeceniony duraline, na którego poluję już jakiś czas. Poszłam do sklepu producenta - cena regularna, ale za to pani pokazała mi, jakie cuda można z nim robić. Obok, w douglasie - nie ma, tylko online. Jak wróciłam do domu, to online też już nie było... Ale jeszcze go dorwę. No jakoś szkoda mi wywalać 35 zł na pojemniczek 9 ml. Ale za to w Grey Wolf nie szkoda mi było wydać na dwa ciuszki więcej, niż w HM. Co ja poradzę, w Grey Wolf wszystko do mnie woła, jeszcze nie udało mi się wyjść stamtąd z pustymi rękami. Na szczęście opanowałam się i nie kupiłam kolejnej sukienki (bo lubię mieć, ale w nich nie chodzę).Teraz z kolei brakuje mi do szczęścia spodni do tych wszystkich bluzek, wzdech.O, zobaczę zaraz jaki mam model na tyłku i może dostanę online.W sobotę pan pomalował nasz gabinet / gościnny pokój, zwany zielonym pokojem. Już nie jest zielony, jest prawie biały, ale parapety z marmuru nadal są zielone, więc nie będziemy się odzwyczajać od nazwy. Deedee wybrała "mroźny poranek", bo ja chciałam biały, teraz obie jesteśmy zadowolone :)Musiałam przed malowaniem sprzątnąć swoje robótki, więc trochę ładu nastało. Teraz wyluzowałam z szydełkowaniem, bo miałam wrażenie, że za chwilę mi obrzydnie do końca. Wzięłam się więc za koraliki, bo coś dłubać trzeba, żeby nie żryć. I tak sobie pomału zapełniam gablotkę gwiazdeczkami:Jak już jesteśmy przy koralikach, to nasza robótkowa koleżanka była w Meksyku i przywiozła sobie piękny naszyjnik:W rzeczywistości jest o wiele ładniejszy.A mnie dostały się kolczyki:uwielbiam te meksykańskie czachy.Od razu założyłam, a że chciałam iść w nich do pracy, to poszłam w nich spać. Nad ranem miałam skuteczną pobudkę, bo wyrwałam sobie jeden z ucha. Na szczęście ucho ocalało.Jutro zaś pan pomaluje nasz malutki wiatrołap, na niebiesko, więc przygotowałam sobie drugą gablotkę na ścianę do ozdoby:Już się nie mogę doczekać, żeby zobaczyć efekt.Ale szydełko nie leży odłogiem, pomalutku powstają świnki walentynkowe:Już mam trzy, ale ta chyba najładniejsza.Jeszcze będą miały filcowe czerwone serduszka naszyte na klacie.Co do mammografii, to pierwszy raz naprawdę bolało, a każdy cycek po dwa razy robiła, więc miałam w oczach gwiazdy, bynajmniej nie koralikowe.Co do noworocznego postanowienia (chyba pierwsze w moim życiu), to czytam, owszem. Pomogło mi to, że Deedee zgłosiła się do konkursu pod patronatem zmarłego prezydenta. To będzie test znajomości pięciu książek związanych z Gdańskiem. Jedną pożyczyła dla mnie koleżanka w swojej bibliotece, dwie wzięłam z naszej, dwie kupiłam, bo niedrogie, a warto mieć w domu, skoro wszyscy pochodzimy z Trójmiasta - "Gotenhafen" Izabeli Żukowskiej i "Latawiec z betonu" Milewskiej."Sąd Ostateczny już czytam - łatwe i lekkie, przy okazji wklejam karteczki, aby zaznaczyć fragmenty o Gdańsku. Dwóch się boję, bo to ambitniejsza lektura, a ja mocno zaniżyłam lot w ostatnich latach - "Wróżby kumaka" i Mercedes Benz".Idę, popracuję trochę. -
Się porobiło 18 stycznia 2019, 14:08
Się porobiło w Gdańsku.I w Wielkiej Orkiestrze.Serduszko jeszcze się trzyma na kurtce, ale co na nie spojrzę, to mi smutno. Za jednym zamachem noża ktoś udowodnił, że nie zawsze dobro zwycięża. I że niesprawiedliwość spotyka każdego. I że światełko do nieba może stać się bardzo smutnym wydarzeniem. I że Owsiak nie jest niezniszczalny.Moja spódniczka jednak się komuś spodobała, nawet podwójnie, bo dwie osoby ją kupiły :D Jedna na aukcji, druga poza aukcją, teraz jest mały problemik, bo szaro - różową mam tylko jedną. Przy okazji rozmów na ten temat podczas Świętej Środy dostałam zamówienie na jeszcze dwie. Uf. Być może uda się też, że ktoś będzie chciał dywanik ze sznurka, byłabym przeszczęśliwa, bo bardzo mam ochotę coś poszydełkować dużego. I dwa kołnierzyki znalazły szczęśliwą odbiorczynię. I jeden skrzacik się komuś spodobał. Fajnie mamy w tej kawiarni. A spotkania przeciągają się do coraz dłuższych.I jeszcze sobie małe malowanie w domu na jutro zarządziłam.Cały dzień klecę tę notkę, chyba dam sobie spokój. -
Jestem, jestem 09 stycznia 2019, 09:03
Tylko trochę czasu na życie brakuje. Bo kończę Miss Grace (nie, to nie książka, to chusta na drutach).Bo mozolnie koralikuję kolejne gwiazdki.Bo kończę Fforde'a (tak, to książka) - postanowiłam więcej czytać w tym roku.I jeszcze próbuję zmienić coś w życiu i wyglądzie naszego domu.I przed chwilą wystawiłam na aukcję:https://aukcje.wosp.org.pl/spodniczka-pettiskirt-na-wiek-2-5-lat-i8731912Ale głównie jem - gromadzę tłuszczyk, chyba będzie srogi luty. -
Aby odsłonić sobie linki 21 grudnia 2018, 09:10
muszę napisać następną notkę :)Bo znowu zapomniałam, jak ja te zdjęcia zmniejszałam.E tamPoniższa gwiazdka zawisła wczoraj na mej szyi, z okazji wigilii pracowej. Myślałam, że będzie mnie denerwować swoim ciężarem, ale nie, sprawdziła się całkiem całkiem.Morderczy maraton trwa, m miał wczoraj urlop, w związku z tym wstał o 7.00 i skończył robotę o 21.00. A ja razem z nim.Tak, jakby nie można było sobie kupić tych szafek na buty w ciągu roku i bawić się nad ich składaniem latem lub jesienią. ALE NIE. Teraz "se" to wymyśliłam i kupiłam. Jeszcze wcześniej odśnieżał, wstawiał choinkę do domu. Aż dziw, że mnie nie zamordował za te szafki. Pytał, czy jeszcze coś "se" wymyśliłam. Dobrze, że podarowałam sobie kredens :DDexter kurierzy aż się kurzy - wraca codziennie coraz później, wieczorem potknęłam się o parę paczek, których nie zdążył dostarczyć wczoraj i bał się je zostawić w samochodzie.Deedee lata, a to światełko pokoju, a to projekt na HiS, a to wigilia klasowa. Łyżwy, kino. Odbiera po mieście prezenty, które zamówiła na ostatnią chwilę.A dziś rano sypnęły mi się słowa nieparlamentarne na usteczka, bo obudziłam się i zobaczyłam, że jest sms. A sms w piątek rano oznacza, że pani M nie przyjdzie posprzątać. Szszszszfak.....E tam, powieszę wszędzie łańcuchy i lampki i nie będzie widać syfu. A jak jeszcze będzie coś widać, to sypnę brokatem. I tak nikt nas nie odwiedza w tym roku.